Codziennie do pracy i z pracy -pokonuję trasę około 160 km, czasem jestem kierowcą, a czasem pasażerem. Kiedy mogę być tym drugim, zakładam słuchawki na uszy, wybieram najlepszą muzykę i wyobrażam sobie, że jestem jak wolny ptak. Unoszę się wysoko, poruszam w rytm muzyki i oglądam świat z zupełnie innej perspektywy. To czas, żeby poukładać myśli, zastanowić się nad sensem otaczającej mnie rzeczywistości, to snucie planów, ale też ogromny żal, że nie jestem teraz z córkami.
Jest jeszcze ciemno, mglisto, czasem deszczowo, a ja oglądam te same budynki, drzewa, tych samych ludzi. Świat z góry wygląda inaczej, jest prostszy i łatwiejszy. Nie boję się niczego. Fruwam sobie tak, słuchając muzyki i momentami zerkam obok na kolegów, czy nie przyglądają mi się, ale oni śpią i nie widzą nic dziwnego w moim zachowaniu. Niestety latanie też może się znudzić, albo może zmęczyć, może brakować sił, bo podróż, wydaje się nie mieć końca...
Kiedy wracam z pracy do domu, z moim lataniem jest gorzej, bo dokucza mi senność, jestem nieprzytomna i spadam z hukiem uderzając o asfald. Wychodzę potem z auta, jak potłuczony ptak, ze zwichrowanymi skrzydłami, gubiąc pióra.
Mimo wielu przyjemnych doznań i "odlotu", czuję odrazę i agresję. Często mówię o tym wszystkim dookoła, ale mało kto mnie słucha, a co dopiero zrozumieć.
Muzyka przy której "odfruwam" Get Free czy God Bless America
Koszula idealna na jesień :) Pięknie ;) :)!
OdpowiedzUsuńPrzepiękna taka dodająca świeżości stylizacja ;)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że nie widać po Tobie zmeczenia. Wygladasz bardzo ładnie. Bluzka cudo. Muszę jeszcze napisać komentarz do Twojego postu wakacyjnego, bo zajrzałam ale nie miałam czasu na napisanie komentarza. Sensoryczna sesja.
OdpowiedzUsuńBluzka wygląda niesamowicie <3
OdpowiedzUsuńJaka ładna bluzeczka :)
OdpowiedzUsuńpięknie wyglądasz:) uwielbiam takie bluzki:)
OdpowiedzUsuńMusisz, odpocząć koniecznie albo się wykończysz przy takim trybie życia wiem wiem łatwo mówić ale możesz się poważnie rozchorować
OdpowiedzUsuńBardzo potrzebuję odpoczynku.
UsuńOlu , piękna , elegancka i ....
OdpowiedzUsuńpowiem ci że ostatnio wróciłam do zdjęc blogowych z twoich początków blogowania- kruczoczarne włosy, koczek
tak zmieniłaś się
złagodniałaś
czerń włosów podkreślała błekit oczu, taka typowa porcelanowa zima
Kto jak ja nie zrozumie twojego stylu życia
codziennie jeździłam po 170 km i to zawsze za kierownicą
i to przez 9h spędzałam w środowisku francuskojęzycznym,
aż gadać mi się w innym niż polski nie chciało
wogóle do słowa mówionego miałam awersje'
przyzwyczaiłam się
i do podróży - zaczęłam słuchać audiobooków,
francuski oswoiłam i czasem w nim myślę
a pracę - cóż - ograniczyłam, zmieniłam kontrakt na 50%
bo dziewczyny ważniejsze, bo mogę sobie na to finansowo pozwolić
bo mniej zmęczona mam więcej frajdy z życia
pozdrawiam śliczna
Podziwiam takie kobiety jak Ty i Ola. Przecież dojeżdżając tak daleko do pracy trzeba chyba wychodzić z domu przed świtem i wracać na noc. Gdzie czas dla siebie i rodziny? A ja czasami narzekam, że w korkach tkwię 😊. Szacun dziewczyny
UsuńAniu!
UsuńGdybym mogła jak Ty na 50% i pozwolić sobie finansowo, to bez zastanowienia wybrałabym jak Ty.
Ale to państwowa "robota", gdzie przy obecnym rządzie, wszystko jest nie tak.... A mogło zostać jak było.. dziękuję za ten komentarz :)*
woow! klasa <3
OdpowiedzUsuńDoskonale Ci w takich złotych odcieniach :)
OdpowiedzUsuńmarzenie sa lekarstwo na dusza
OdpowiedzUsuńJestes super... nie zmieniaj sie... modna, madra i kochajasa.. witamy z daleko..
OdpowiedzUsuń"Niech ktoś zatrzyma wreszcie świat, ja wysiadam..." To moje smutne hasło od lat. Wiecznie w biegu i zbyt długo poza domem. Chciałabym kiedyś zatrzymać tę pędzącą karuzelę i zacząć żyć tak jak chce, bez pospiechu, celebrując każdą chwilę z bliskimi mi ludźmi. Mam nadzieję, że kiedyś uda się to nam obydwu. Pozdrawiam. Ania
OdpowiedzUsuńŻeby nam się spełniło Aniu!
UsuńZawsze uwielbiamy odwiedzić Twój blog i zainspirować się pięknymi i kobiecymi stylizacjami. Trochę powagi, zwiewność stanowczość no i seksapil! Oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńPani Olu, ja Panią rozumiem doskonale. Pracuję w szkole i koordynuję dodatkowo projekt unijny, czyli mam jakby dodatkowy etat. Zajęty każdy weekend, święta, ferie itp. Ogromne obciążenie. Kiedy wracam z pracy, czuję się często jak po powrocie z kamieniołomów. I też nie każdy to rozumie .... Pozdrawiam serdecznie i życzę, by odpoczynek przyszedł jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńOleńko, wprawdzie do pracy mam 10 minut, ale wracam tak potwornie zmęczona psychicznie, że wysiadam, jak napisałaś, padam na asfalt. Smutne to, że żyjemy ciągle na zasadzie "coś za coś" - żeby móc wyjechać na fajne wakacje czy pozwolić sobie na wyższy standard życiowy właśnie tak trzeba a raczej tak musimy. Ale trzymam za Ciebie kciuki, jesteś fajną babeczką i mam nadzieję, że się kiedyś w końcu poznamy na żywo :)
OdpowiedzUsuńCzytam i myślę tak samo. Żeby żyć na zadowalający poziomie trzeba tyrac! Taki mamy ustrój . do niedawna pracowałam na 2 etatach . ale dojezdzajacym szczerze współczuję i podziwiam za determinację. Myślę ze kobietom dojeżdżać jest trudniej bo z tylu głowy ciągle dom do ogarnięcia. Ola może przyjdzie taki moment ze karta się odwróci W twoja stronę. Oby tak było. Tego ci życzę , a bloga śledzę od niedawna i bardzo mi się podoba oraz inspiruje. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie tak jak mówisz. Karta odwróci się w moją stronę, dziękuję! serdecznie pozdrawiam
Usuń