Red, red, red

No tak, kończy się lato, kończą się upały i kończy się noszenie moich ukochanych topów, już Was nie będę nimi męczyć,bo w końcu pomyślicie że tylko je mam w mojej szafie:)
Dziś czerwono, lubię ten kolor latem, zimą niekoniecznie, ale u mnie się gusta zmieniają, może się zdarzyć że będę nosić jakieś kurtki pikowane w ostrej czerwieni, kto wie :)
Spódniczka dzisiejsza w kolorze nude, tak jak buty, najważniejszy dziś jest red, red, red może go za dużo, ale mnie się podoba, paznokcie dla kontrastu są niebieskie:)

Weekend zacznie się za 15 minut, bo tyle zostało do północy, a ja skrobię notkę i wybieram zdjęcia do bloga. Miałam nadzieję, że jeszcze napiszę post o moich dziewczynkach do bloga rodzinnego, ale chyba nic z tego, późno już a w nocy i tak będę karmić cycem moją małą Natalkę :)
Kiedy ja się wyśpię? Pewnie jeszcze jakie 2 lata, zanim maleństwo nauczy się nie przychodzić do naszego łoża sypialnego, żeby jeszcze słodko spała, ale ja zawsze dostanę z łokcia czy kolanka!
Dobrze że ta 10 letnia już śpi spokojnie w swoim pokoiku:)

Spódniczka - Hennes, reszta H&M - zresztą jak zawsze lubię ten sklep:)

 

O i Pani rowerzystka, też na czerwono :)