Wciąż aktywna, pochłonięta obowiązkami i wiecznie w pośpiechu myślałam, że nic mnie nie złamie. Zaganiana od świtu do nocy, w pracy, przy dzieciach, w domu, w podróży, a ostatnio w stresie i niepewności, myślałam, że będę nieskończenie uśmiechnięta i pełna sił. Ja nie pęknę, nic mi się nie stanie, zawsze będę trzymać fason i udawać, że wszystko jest ok .
Dopadło mnie. Przyszło podstępnie i po cichu zmęczenie i miałam ochotę wykrzyczeć o wszystkim co mnie boli.
Teraz sobie leżę, prawie nie oddycham, połykam jakieś świństwa, żeby stanąć na nogi. Taki odpoczynek to ja mam gdzieś. I powiadam Wam, lepiej się zatrzymać, policzyć do dziesięciu i wtedy zrobić do przodu, powoli, ale pewnie kolejny krok. Zadziała cuda.Wiem, ze łatwo się mówi, bo ja sama z trudem tego się uczę :)
Pozostało mi poszukać na dysku zalegające zdjęcia, te są jeszcze ze stycznia. Obiecuję, szybko odzyskać siły i przyjść do Was, z nowym, świeżym postem.
photo - Emily
kozaki - Mango
sukienka/sweter - Oysho
płaszcz - MLE
szalik - Zara
torebka - Massimo Dutti
Olu pozytywne myśli przesyłam!
OdpowiedzUsuńOlu, trzymam kciuki, żebyś szybko była w stanie wrócić do formy!
OdpowiedzUsuńKażdemu z nas chyba już doskwiera ta ponura zima, wszyscy potrzebujemy wiosny i słońca, żeby jakoś funkcjonować w dobrym zdrowiu i nastroju!
Będzie dobrze!
A wyglądasz pięknie!
I kozaki jakie masz wspaniałe!
Dziękuję kochana!
Usuńślicznie wyglądasz:)
OdpowiedzUsuńSwietnie wygladasz, wrecz promieniejesz :)
OdpowiedzUsuńZycze szybkiego powrotu do zdrowia i formy!piekna sukienka Milena
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńSukienka mnie oczarowała to zdecydowanie przez tą koronkę <33
OdpowiedzUsuńzdrowiej Olu...ja tez to mam i też mnie dopadło...
OdpowiedzUsuńOlu śliczna stylówka, bardzo podoba mi się ta delikatna koronka, kozaki super. Jeśli chodzi o to co napisałaś, znam to z autopsji, najtrudniej jest nauczyć się kochać siebie, myśleć o sobie, dla mnie też zawsze najważniejsi byli synowie, mąż, praca, bo jestem pracoholiczką, ciągle w pędzie, w biegu, bo ja muszę jak siłaczka.....po operacji kręgosłupa i śmierci mamy, zrozumiałam, że muszę zmienić moje życie. I zmieniłam. Przez pół roku zwolnienia okazało się, że świat się nie zawalił, że słońce świeci, ptaszki śpiewają...że psy szczekają a karawana idzie dalej. Życzę Ci siły i miłości dla siebie.
OdpowiedzUsuńJak Ty to ładnie napisałaś Marzenko.
UsuńTeż życzę Ci siły Olu.
___Tess.
Dziewczyny dziękuję za słowa otuchy :)
UsuńI jak odpisałam niżej...niestety, oprócz zmęczenia, paskudne choróbsko też mnie dopadło ... wrr
przepiękna uroda..stylizacja..jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTo chyba ciężki czas nie tylko dla Ciebie, też ostatnio zaliczam niedyspozycje. Życzę powrotu do pełni sił a stylówka piękna. Jedynie klaps od starszej koleżanki za gołe nogi, heheh
OdpowiedzUsuńMam rajstopy! owszem cieniutkie 5 czki :)
UsuńPiękne zdjęcia (Emilka ma talent:)i ... śliczne kozaki.
OdpowiedzUsuńOla, przez cały zeszły tydzień byłam w domu (na zwolnieniu z córką) i było... po prostu świetnie! W domu - pełen optymizm - jakoś będzie (dobrze będzie). Ogarnęłam garderobę i kupiłam sobie rozweselacz - piękną torbę:)
Niestety przyszedł poniedziałek i znów ludzie "w firmie" załamani, źli, plotkujący itp. Ja też mam dość, już nie mogę, już nie chcę. Czekam na ten paskudny koniec lutego...
Ola trzymaj się!!!!! I nie daj się!!! Najważniejsze są nasze rodziny i dziewczynki! Reszta to tylko dodatek. Pozdrawiam jak zawsze serdecznie! Aneta/IC Gdynia
Anetko Ty wiesz :)
UsuńAle rzeczywiście "wzięło", albo "rozłożyło" mnie na łopatki, zmęczenie , choróbsko wszystko na raz..paskudne!. Muszę odzyskać siły na "nowe" :)*
Olu zdrówka i siły :* urzekła mnie koronka :)
OdpowiedzUsuńOleńko, przetrwasz ten trudny czas, na pewno! My, kobiety, mamy zdecydowanie za dużo na głowie i za bardzo się wszystkim przejmujemy. Olu, bądź egoistką - pomyśl o sobie! Trzymam kciuki
OdpowiedzUsuńAśka
Asiu dziękuję, pewnie, w nas jest siła :)
Usuńfajne fotki...trzymaj się :)
OdpowiedzUsuńMoże i zdjęcia zalegające na dysku ale piękne!! :)
OdpowiedzUsuńps. obserwuję :)
OdpowiedzUsuńPani Olu, czy może Pani przywrócić z boku strony na pasku blogi, które Pani odwiedza , tak jak kiedyś?
OdpowiedzUsuńNiestety już nie moge tego zrobić.pozdrawiam
Usuńpiekne polaczenie grubego, mięsistego plaszcza i szalu z delikatna koronka. Te kozaki z Mango boskie <3
OdpowiedzUsuńOlu, dużo zdrowia, trzeba trochę zwolnić, dasz radę, pozdrawiam 😊😍,,,
OdpowiedzUsuńIts always good to breath and think, relax and than continue in life...
OdpowiedzUsuńBesides that, you look amazing Szafa, just stunning !!
Also the outfit is super cool, those boots are to die for !!
Peace & Love.
G
Que bien te quedan las botas maja. Eso si, yo le hubiese metido medias para esos días de frío. Es un poco mas incómodo y mas lento pero vas calentita.
OdpowiedzUsuńBesos guapa.
Post jest dość stary, ale czas infekcyjny znów nadciąga, życzę zatem zdrowia i braku recydywy z początku roku:) Fantastyczny look! Zwłaszcza kozaki. Elegancka, onieśmielająca klasyka, bez niepotrzebnych ozdóbek, za to o szlachetnej, smukłej linii. Choć taki fason , zwłaszcza bez zamków, potrafi zafundować męczenie się przy ściaganiu. Mam podobne, stradivariusy, wiem coś na temat i chętnie bym je czymś podobnym zastapiła. Czy te Twoje też tak ciężko schodzą? Ciepłe pozdrowienia i -trzymaj fason, jak dotychczas:) Beata
OdpowiedzUsuńDziękuję za tyle miłych słów :)
UsuńKozaki nie mają zamków, owszem schodzą ciężko, ale lubię je :)
No, to "witaj w klubie":) Kupiłaś swój normalny rozmiar, czy większe? i -jaką "techniką" sobie radzisz: noga o nogę, czy rekoma?
OdpowiedzUsuńFantastyczne są te kozaki! Pokażesz je jeszcze,nim zima (w zasadzie- "zima") minie? Please...:)
OdpowiedzUsuń